Obserwatorzy

wtorek, 27 kwietnia 2010

Zabawki z dawnych lat - na sportowo

Witam Serdecznie :)
Pogoda sprzyja  dłuższemu przebywaniu na świeżym powietrzu. W ruch idą rowery, skutery, choppery - tu mrugam do Alexy ;),  rolki i hulajnogi.
Jako mała dziewczynka strasznie chciałam mieć rowerek, niestety nie doczekałam się, rodzice mnie nie rozpieszczali, a i też dostanie w sklepie małego rowerka w latach  75 - 80 nie było łatwą sprawą.
Z zazdrością spoglądałam na maluchy pedałujące na swoich 3 kołowcach. Troszkę dorosłam  i w końcu na komunię dostałam łyżwy i wrotki. Dla mnie to było coś, z rozwianymi włosami śmigałam po boiskach - lodowiskach i asfalcie. Wrotki skrzętnie przechowuję do dziś. 
Z lat młodości pozostała jeszcze w naszym domu hulajnoga mojego męża. 








Tu w terenie :)






Na  tych wrotkach śmigałam w zeszłym roku na naszym osiedlu wzbudzając nie małą sensację.
Pani Jola na  starych wrotkach ha ha ha.
A co mi tam,  ja się nie przejmuję.
Nie powiem , że po 20-tu paru latach wskoczyć na wrotki było łatwo, ale śmiechu i zabawy było nie mało.
Musiałam się ścigać z moimi dziewczynkami - one na rolkach ja na wrotkach hi hi.
Wyobrażacie sobie te głowy sąsiadów w oknach :))




Na pewno nie jedna z Was miała takie wrotki.

A mnie się marzy rower w stylu retro, taki z koszykiem na zakupy.

Rower holenderski - foto Allegro


Pozdrawiam Ciepło.
Jolanna

30 komentarzy:

Alegria pisze...

Na takich wrotkach uczyłam się jeździć.Wspomnień czar

llooka - K a r o l i n a pisze...

Joluś ale śliczności! Ta hulajnoga boska w formie i kolorze! Co do rowerka, to też się nie doczekałam. Ostatnio ze znajomymi wspominaliśmy nasze prezenty komunijne. Ja dostałam obietnicę, że jak będą w sklepie rowerki, to Chrzestny mi kupi... nigdy rowerka nie zobaczyłam. Mój małżonek dostał zegarek z kalkulatorem od ojca... do ponoszenia;) Ale hitem była nasza drobniutka znajoma. Za pieniądze, które dostała na komunię rodzice wysłali ją na obóz żywieniowy. Przytyła tylko 1 kg i rodzice stwierdzili, że pieniądze zostały wyrzucone w błoto:)
A wrotki miałam, i do dzisiaj pamiętam jak się tłukły po płytach chodnikowych i asfalcie...
Rowerek retro posiadam i mam nadzieję, że w długi weekend wyruszę na przejażdżkę.
Całuski ślę!

Unknown pisze...

Ach te wroteczki- jazda na nich była cudowna:)Hulajnoga jest piękna i jak się cudnie wkomponowała w pokoik:) W dzisiejszych czasach takie są hulajnogi, że wystarczy jeden deszcz i już wszystko drzewieje.
Pozdrawiam ciepło!!!:)

Magda-lenka pisze...

Też miałam takie wrotki:)
Niestety gdzieś przepadły...
Za to pięknych wspomnień co niemiara!
Pozdrawiam!
MG

Katarzyna Urbańska z Tokarskich pisze...

Pewnie że miałam takie same wrotki, tylko moje gdzieś przepadły :( niestety. Oczyma wyobraźni widzę Wasze wyścigi - córy na rolkach a mamuśka na wrotkach ... świetna sprawa :) Tak się zastanawiam Joluś, gdzie Ty te wszystkie swoje skarby mieścisz ... co i rusz pokazujesz nam coś nowego ze swoich "staroci" :) - w dobrym tego słowa znaczeniu oczywiście! gdzie Ty to wszystko trzymasz? Ale za to powrót do chwil sprzed lat jest bezcenny. Śliczne zdjęcia ... ściskam mocno :)

Katarzyna Urbańska z Tokarskich pisze...

Aha, też mi się marzy taki retro rower ... koniecznie z koszykiem na kierownicy :)
Alegria, właśnie wczoraj u siebie na blogu pisałam odnośnie czaru wspomnień ... zapraszam :)

Monique pisze...

Jak ci sie taki rower marzy, to przyjedz do Amsterdamu, mozesz kupic taki na ulicy nawet za 10 eur :)
no, oczywiscie bardziej zdezelowany, ale zdecydowanie w starym stylu :)
Mi rodzice nigy nie chcieli kupic lyzew, bo twierdzili ze noga mi za szybko rosnie :( I tym sposobem nigdy nie nauczylam sie jezdzic... :)

Kamila pisze...

Pogoda pięka, warto przeprosić letnie sprzęty sportowe.
Co do wrotek - nie posiadam , ale doczekałam się w pobliżu domu deptaka i cały czas o zaopatrzeniu w takowy sprzęt mysle ;) a co !

Hulajnoga pięknie zachowana , z pewnościa cieszy jeszcze dzieci
Rower marzenie (moje również)

bestyjeczka pisze...

Hulajnoga - model, że hoho! A wrotki wywołały parę wspomnień - też takie miałam :-) Świetne zdjęcia!

aagaa pisze...

Joluś ale wspomnienia wywyłałas tymi sprzętami!!
Podobne wrotki też kiedyś miałam.I frajda była wielka.Nie wiem gdzie teraz są ale Twoje zachowały się w bardzo dobrym stanie i jeszcze nadają się do użytku!
Piękne zdjęcia
Ściskam mocno

Jolanna pisze...

I ja się tłukłam na chodnikowych płytkach :)
Ilooko - ach z tymi prezentami komunijnymi to różnie bywało, ale obóz mnie powalił !!!
Dobrze tak powspominać młode latka i beztroską zabawę, ja oprócz tego jeszcze hula hop, skakanka i guma do skakania. Całymi dniami na tej gumie wyczyniałam :) nawet w domu skakałam, jak mamy nie było, mieszkałam na 4 piętrze w bloku - to sąsiedzi pode mną mieli trochę hałasu :)))
Monique Do Amsterdamu chętnie bym pojechała ale forsy brak - jak to mówią.

Pozdrawiam ciepło.

szewczykana pisze...

wrotki takie miałam... i nawet łyżwy jeszcze :) ale gdzie się podzaiły.... nie mam bladego pojęcia... ale bym furrorę teraz w takich w parku zrobiła :) pozdrawiam słonecznie :)

IVONNA pisze...

Wrotki też takie miałam, z hula hop hulałam ;) A gumę w domu pomiędzy krzesłami rozpinałam i sąsiadom nad głową skakałam.
Jeżeli chodzi o rower retro to już mam...koszyk wiklinowy na kierownicę:)
Zdjęcia piękne, Twoje nowe na profilu również:)
Pozdrawiam cieplutko

Annasza pisze...

No pewnie, że też mam jeszcze swoje stare wrotki! I łyżwy! Faktycznie, można by ich spokojnie jeszcze używać, muszę spróbować :)) Hulajnoga również świetna i super pamiątka z lat młodości :)) A 'holenderek' i mi także się wciąż marzy, choć mam rower taki zwykły, z koszyczkiem, kolorowy :)) Pozdrawiam słonecznie, dziękując za przywołanie wspaniałych wspomnień z dzieciństwa :)) Ania

Anonimowy pisze...

hulajnogi nie mialam ale mialam rower taki wstretny ze wstydzilam sie na nim jezdzic,ale jezdzialm bo cale podworko jezdzilo ;) wrotki tez mialam identyczne i to nie bylo jezdzenie tylko chodzenie hahah bo niestety powirzchnia nie bardzo sie do tego nadawala,no najlepszy byl asfalt ale tam to juz niebezpiecznie bo samoch. no i znowu wrocily wspomnienia ;)

Atena pisze...

Piekne pamiatki z dziecinstwa posiadasz w Swoich zbiorach. Po moich ani sladu. A o rowerze retro tez marze, ale moj bedzie chyba bialy. Mam nadzieje ze w to lato juz wybiore sie na przejzdzke swoim wlasnym.
Pozdrawiam cieplutko.

marikodzi pisze...

Jesteś boska z tym jeżdzeniem!
Ja miałam wrotki plastikowe. Często trzeba było dokręcać śrubki-motylki do regulacji rozmiaru, bo lubiły się rozjeżdżać :)

Nowe domki są cudowne. Zwłaszcza sfotografowane w leśnym otoczeniu, jakby zaraz miały wrócić do nich krasnale :)

Wichrowe Wzgórza Ostoja pisze...

Jola zalozylas te wrotki????szalona jestes??? ::))))) Podziwiam...za odwage...

Alexa pisze...

Jolciu, ja też miałam identyczne wrotki! Dosłownie jakby były moje :)) Uwielbiałam na nich jeździć, tym bardziej, że miały nie plastikowe, a kauczukowe kółeczka, więc jazda była wyborowa :))
Ach, musiałaś poczuć się jak mała dziewczynka :) Cudownie!
Rowerek taki to cacuszko. Życzę Ci abyś niedługo mogła spełnić swoje marzenie :)
A wiesz, jest w moim mieście Pan, który z zamiłowania robi (ze starych części) takie retro rowerki. Są tak odrestaurowane, że wyglądają jak nowe! W dodatku są niedrogie, bo już za ok 200zł.
Pozdrawiam serdecznie :)

ushii pisze...

piękny sprzęt... jak szkoda, ze moje przepadły w odmętach czasu, tak to jest jak sie ma młodszych krewniaków :(
Rowerek słodko wygląda, ale na szczęście mnie nie kusi, ja downhillowiec jestem :))
Pozdrawiam!

Dag-eSz pisze...

A ja ;) roerki miałam i sesje zdjęciowe przy nich jedno z mamą, drugie z tatą ;) hulajnoga do sesji się nie załapała ale pamiętam, że też była :)
Na rolkach nigdy nie jeździłam, ale za to jak ja szłam do Komunii wchodziły włąśnie łyzworolki i rodzice fundnęli mi taki właśnie prezent - niezły odjazd :)))
Jeśli chodzi o rower to w tym roku jeszcze nie byłam ale obiecałam sobie, że niedługo zabiorę mamę, właśnie ona ma taki cuś a'la retro i jezdzi się nim super, jak jadę z mamą niestety jestem skazana na górala, który jak dla mnie jest niewygodny do jazdy :(((

eee Ushii - Ty żartujesz??? jak nie to zapraszam do Norwegii do Oppdal - tam "wariaaty" wjeżdzają na wyciągu (latem) na szczyt góry z rowerem i zjeżdzją potem z niej... jak to widziałam (zjeżdzając sobie spokojnie wyciągiem na dół) miałam w oczach podziw ale i przerażenie ;)
Buziaki

Aleksandra pisze...

Miałam rower holenderski, bardzo podobny do tego na zdjęciu, mieszkałam wtedy w Holandii i pokonałam nim wiele kilometrów :) Później ktoś mi go ukradł i dostałam drugi rower, taki bardziej zwyczajny, ale już nie miał duszy...
Spełnienia marzeń :)

Jolanna pisze...

Alexo - to ciekawe co piszesz o tym pasjonacie rowerków może pomyślę :)
Ushii - oj podziwiam odwagi :)
Aleksandro - przykra historia, ale może kiedyś do Ciebie wróci taki rower z duszą kto wie !

W. pisze...

Na hulajnodze nie jeździłam i na wrotkach też nie, miałam nadopiekuńczych rodziców!! Za to rower jak marzenie!! Taki chcę tylko poszukuję bardziej do jazdy górskiej :) ładne zdjęcia!!
Pozdrawiam serdecznie
Nikusia

Nela pisze...

Pojazdy, że hej! tylko fruwać można:) niestety w dzieciństwie nie zakosztowałam takiej jazdy pościgowej, za to śmigałam na takim trójkołowym rowerku:) z zabaw ekstremalnych wybieraliśmy huśtawki wszelakie na drzewach;)pozdrawiam

KASANDRA pisze...

Joluniu Ty się niczym nie przejmuj tylko śmigaj na tych wrotkach .. a co ...!!!!

Jadwiga pisze...

Hulajnoga super jeszcze troche i do muzeum techniki będzie oddana, a wrotki, no cóż minęły te czasy ale i tak fajnie, że je używasz, serdeczności

karolina pisze...

Bajeczny wpis:)No chciałabym to zobaczyć - znaczy się Panią Mamę na tych wrotkach:D
Hulajnoga świetna, w dechę jak to się mówi, a pierwsze zdjęcie całkiem mnie urzekło.
Mój rower jest także retro cud-malina, kupiony pod krakowską halą na starociowej giełdzie, ale niestety okazał się jednak za duży i za ciężki dla takiego krasnala jak ja:(
Pozdrawiam ciepło
p.s
Ach te Twoje plenerowe aranżacje...

Qra Domowa pisze...

łoj..przypomniało mi się jak..ponad 30 lat temu smigałam na takich wrotkach...nie mogąc sie doczekac wiosny szalałam w domu po dywanie...jak to mawiało OTTO:dywan cały zjeżdzony...a rower-taki holendrak to moje marzenie...a w koszu...mnóstwo polnych kwiatów....

cyrylla pisze...

Jasne że miałam takie wrotki :-) Niebieskie z czerwonymi dodatkami- ależ się na nich cuda pod blokiem wyczyniało :D