Obserwatorzy

sobota, 13 lutego 2010

Czarna płyta gra ...

Dźwięk zdartej płyty przywołuje wspomnień czar, powrót do lat wczesnej młodości.
Lubię te zgrzyty, trzaski, czasem powtórka... la la la..... la la la.... la la la....








W sam raz na ostatkowo walentynkowe wieczory.
Love me tender... love me.....






Złoty wiruje kurz i płyta drga w rytm melodii.....


Jak byłam mała często stawiałam lalki na krążku i bawiłam się w karuzelę :))
Pomysł na pokazanie mojego sprzętu grającego powstał dzięki USHII  tam znajdziecie sterownik kosmiczny i u LLOOKI taśmy sprzed lat.

Życzę miłego ostatkowania :))


17 komentarzy:

llooka - K a r o l i n a pisze...

Śliczne zdjęcia! Mój małżonek, gdy jeszcze po 17 lat mieliśmy przytargał do mnie do domu adapter na płyty i słuchaliśmy obowiązkowo Presleya, Jenis Joplin, Jethro tull i naszego ukochanego Lennona. Takie mieliśmy klimaty:)Miło razem powspominać!

Ori pisze...

Ach, też miałam takiego "Artura"! I robilam malym laleczkom karuzelę na płytach;-)Miło wspomnieć...
Pozdrawiam!

Jolanna pisze...

Llooko ja też tego samego słuchałam, Elvisa, Jenis Joplin, Lennona, Jethro tull - ale mamy dużo wspólnego :))
Ori - dziękuję za wspominki z karuzelą.

Elle pisze...

Oj jaki fantastyczny! Ja też lubię te zgrzyty i dźwięk z płyty :)
Pozdrawiam :)

Anonimowy pisze...

no fajnie ze Ci sie uchowaly,choc juz czarne krazki przeszly do lamusa,to wspomnien czar zawsze bedzie powracac,ja w swoim glupim mlodym wieku powyzucalam wszystkie plyty, bo mnie denerwowaly,wydawaly mi sie niemodne bo wchodzily wtedy magnetofony szpulowe,a dzisiaj chetnie bym ich posluchala na swoim blogu tez pisalam posta na ten temat...ze starej plyty... w kategoriach muzyka

Alexa pisze...

A ja :(
Ja nie wiem gdzie i jak się wychowywałam, ale w moim rodzinnym domu nigdy takiego adaptera nie było :(
Od najmłodszych lat pamiętam duży, leżący magnetofon kasetowy Grundig z mnóstwem suwaków. Nie miałam nawet "szpulaka" :(
Za to inni mieli i zawsze im tego "ustrojstwa" zazdrościłam :)

ika pisze...

Pamiętam, też słuchałam ale ja Czerwonych Gitar ;) bardzo lubiłam i jeszcze pocztówki dźwiękowe z głosem Fogga ;) O mattko! przeciez ja taka stara to nie jestem!
Uściski

MariaPar pisze...

Fajnie zajrzeć tutaj i przypomnieć sobie swoją młodość. Pozdrawiam

Monique pisze...

To po prostu podróż w czasie :) My mieliśmy Daniela. Co więcej mam go do dziś. Ponieważ mój tato był muzykiem, kupował namiętnie winyle.
I czy chciałam czy nie, musiałam słychać zza ściany Rolling Stones, Deep Purple i BB King. Tak oto się ukształtował mój gust muzyczny :)

Sklepik pisze...

Fajne zdjęcia i piękna kolekcja. Te płyty miały w sobie czar.

MOJE PASJE KUCHENNE ? pisze...

Ojej, kocham płyty winylowe, mam ich tez sporą kolekcyjkę :) A Niemena to ja wprost uwielbiam, obok Grechuty to dla mnie najleprzy z najlepszych :). Tylko sprzęt mam nowszy, ale szumyy tak samo słychac na na starych modelach ;). Dziękuje kochana za wpisy na moim blogu, bo ja Twój to często odwiedzam tylko nie zawsze piszę....ale to mysze naprawić :*
Pozdrawiam cieplutko. nemala

Wichrowa pisze...

Uwielbiam te specyficzne szumy i "cykania"..miałam identycznego Artura:) Tańczyłyśmy z siostrą rock&rolla przy muzyce Billa Haley'a, słuchałam Lady Pank, Lombard, Kult a moja Mama Niemena, którego jakoś nigdy nie mogłam strawić...
I też ustawiałam na płytach figurki zwierzątek, Kermita i świnkę Piggy:) i patrzyłam jak sie kręcą!
Ściskam:)

ushii pisze...

no... cudeńko. ej, ale wy nie myślcie sobie, że ja tylko w kosmos na tym latałam :) muzyki tez słuchaliśmy intensywnie :)

myślę, że wtedy większość słuchała podobnej, po prostu dobrego rocka, nie te popierdułki co teraz się lansują zamiast śpiewać :)

pozdrawiam Kochana!

aagaa pisze...

Jak dobrze powspominać razem z Tobą!
I Perfectu masz płytę!Cudne piosenki!!
Buziaki

MOJE PASJE KUCHENNE ? pisze...

Ja raz jeszcze :) Zapraszam na CANDY :) http://kuchennepasjenemali.blogspot.com/ Pozdrawiam ciepło.

ta Magda pisze...

ooo, cudowny klimat mają te sprzęty i płyty

jak, ja byłam mała, to też uwielbiałam bawić się adapterem (oczywiście i lalek na winylach nie zabrakło, ku przerażeniu moich rodziców) :)

Bazylia pisze...

ja również uwielbiam.....:)