Co tam u wiewiórki?

Ostatnio robię remanety w moim domu. Przeszukując różne szuflady natknęłam się na resztki drewnianych klocków i korków - tych to mam w nadmiarze (w głowie pomysł na ich wykorzystanie już świruje).
Klocki drewniane to odpady od zaprzyjaźnionego stolarza :) weź może się przydadzą.
No to przydały się w końcu na domki. Zainspirowałam się widząc takowe na blogach skandynawskich, a także w czasopiśmie VAKRE. Bardzo mi się spodobał pomysł i mam i ja.

Wykorzystałam korki z butelek, gałązki brzozowe i wykałaczki.

Klocki mają nawiercone otwory, takie już były, postanowiłam je tak pozostawić nie zaklejając szpachlą, dzięki temu można przewlec sznurek i zawiesić np. w oknie.

Dziękuję za odwiedziny i życzę Wam dobrego tygodnia.

Serdecznie zapraszam ponownie,

w następnym poście Misie mojego dzieciństwa :)